Emeryci receptą na problemy polskiej policji? Na razie trwa protest

Dodano:
Policja Źródło: Shutterstock / FotoDax
Trwa akcja protestacyjna polskiej policji. Lista problemów jest długa. Jednym z pomysłów na naprawę sytuacji jest ściągniecie do pracy policyjnych emerytów.

Problemy w polskiej policji to nie nowa sprawa. Już w listopadzie pojawiały się informacje o nieformalnym proteście funkcjonariuszy, tzw. psiej grypie. Policja od lat zmaga się z niedofinansowaniem, ogromnymi brakami kadrowymi, a funkcjonariusze narzekają na niskie pensje i przepracowanie.

Liczne problemy w polskiej policji. Funkcjonariusze protestują

W listopadzie liczba wakatów w policji wynosiła 12,7 tys. Jak informuje Interia, 10 lat temu na jedno miejsce w policji, było 12 chętnych. Obecnie to tylko 1,5 kandydata, a warto pamiętać, że duża część z chętnych odpada z powodu badań psychologicznych oraz testów sprawnościowych.

„Ta statystyka jednak niebawem może się zmienić, bo rządzący planują zmianę w testach sprawnościowych. Zdaniem urzędników z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji pozwoli to na zmniejszenie wakatów. I dodają, że podczas przygotowania nowych wytycznych kierowano się badaniami dotyczącymi ogólnej aktywności Polaków” – informuje Interia.

Związkowcy mówią o „obniżeniu standardów” i protestują przeciwko zmianom. Duża liczba wakatów wpływa na przepracowanie funkcjonariuszy. – Nie znam policjanta, który nie ma nadgodzin. To właściwie normalność. Brakuje ludzi do pracy, więc łatamy, jak się da. Jesteśmy przepracowani, przemęczeni. Łatwiej wtedy o błąd. W człowieku nawarstwiają się emocje, frustracja – mówi Interii jeden z krakowskich policjantów.

Problemem jest też niedofinansowanie tej służby i niewystarczające dla wielu funkcjonariuszy, szczególnie w większych miastach wynagrodzenia. – Praktyką w wielu komisariatach jest, że koszty naprawy uszkodzonych radiowozów policjanci pokrywają ze swoich pensji. Radiowozy nie mają polisy AC, zatem jeśli któryś z funkcjonariuszy uszkodzi delikatnie auto, to musi naprawić je za swoje. To jest chore – mówił portalowi policjant z Podkarpacia. – Wiem, że trudno będzie w to uwierzyć, ale my nawet do komendy kupujemy własny papier toaletowy. Własny papier do drukarek to już norma. Nie dziwię się, że tak mało osób chce wstępować do policji – dodał funkcjonariusz z Małopolski.

Z tego powodu policjanci rozpoczęli w zeszłym tygodniu ogólnokrajową akcję protestacyjną. Jak zapowiadają policjanci, „protest będzie trwał do momentu, aż władze wykażą wolę do poważnych negocjacji i podjęcia realnych działań zmierzających do realizacji naszych postulatów”. Podkreślają też, że to MSWiA ponosi pełną odpowiedzialność za eskalację napięcia.

Pierwszą fazą protestu jest stosowanie pouczenia, zamiast nakładania mandatów za wykroczenia, które nie wymagają surowych kar. W ramach protestu policjanci podczas interwencji mają rozdawać ulotki wyjaśniające ich postulaty oraz naklejki z hasłem „Popieram protest”. Funkcjonariusze nie wykluczają zaostrzenia akcji, jeśli politycy nie spełniają ich oczekiwań. W planach jest m.in. wielka manifestacja służb mundurowych w Warszawie.

Urzędnicy liczą na emerytów

Jak informuje Interia, urzędnicy liczą na to, że sytuacje w policji mogą poprawić policyjni emeryci. Zgodnie ze zmienionymi przepisami, funkcjonariusze, którzy przeszli na emeryturę, będą mogli dwukrotnie podpisać kontrakt na maksymalnie 10 lat. Zarobki w wysokości ok. 6 tys. złotych nie sprawią, że stracą emerytalne przywileje.

– Trudno powiedzieć, jaki będzie odzew – mówi Interii jeden z policjantów z Krakowa. – Wielu policjantów decydujących się na przejście na emeryturę miało już jakieś plany, bądź "zaklepaną" inną pracę. Część z nich odeszła z powodu wielkiej prowizorki, jaka jest w służbie. Wiele się nie zmieniło od lat, dlatego pieniądze wcale nie muszą ich przyciągnąć z powrotem – tłumaczy.

Źródło: Interia.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...